Kolejna ZOONOOOC za nami. W tym roku nasze ZOO dosłownie pękało w szwach! Limit dostępnych miejsc na to wydarzenie został wyczerpany w rekordowo szybkim tempie! Nie ukrywamy, iż cieszy nas takie zainteresowanie imprezą! W czwartej edycji wzięło udział 999 osób. Niektórzy przyjechali specjalnie z najdalszych zakątków Polski takich jak: Dąbrowa Górnicza, Lublin, Wrocław, Augustów, Władysławowo, Suwałki, Rzeszów, Szczecin, a nawet ze szwajcarskiej GENEWY!
Uczestnicy ZOONOOOCY, jak co roku, mieli okazję nocnej obserwacji zwierząt prezentowanych w płockim ZOO. Nie zabrakło rozmów z pielęgniarzami opiekującymi się danymi gatunkami i dyskusji o zachowaniach, upodobaniach, żywieniu czy nawykach ich podopiecznych. Nie raz zaryczał lew, nie raz zarżał osioł. Niektórym udało się usłyszeć odgłosy sów czy zaobserwować zwiększoną aktywność zwierząt nocnych. Dla bardziej odważnych – w Pawilonie Herpetarium - czekały wybrane zwierzęta terrarystyczne, które mimo iż na początku onieśmielały niektórych naszych gości, po chwili okazywały się bardzo ciekawymi i przyjaźnie nastawionymi modelami do wspólnych fotografii.
Plac piknikowy tętniący w ten wieczór życiem zamienił się w miejsce magiczne. Uczestnicy, którzy przyjechali z najdalszych zakątków, zostali obdarowani zoologicznymi upominkami. Wyróżniono również najstarszego, a także najmłodszego gościa, który miał 5 miesięcy. "Płockie ZOO to jedyne miejsce gdzie odbywa się tego typu impreza" - mówił na przywitanie pomysłodawca ZOONOOOCY - Michał T. Łukasiewicz. "Jest tu jedyny w swoim rodzaju klimat i rodzinna atmosfera". "To dzięki wszystkim Pracownikom, którzy przychodzą w ramach pracowniczego wolontariatu" - śmiał się dyrektor płockiego ZOO - Krzysztof Kelman. "Ogromne brawa należą się wszystkim uczestnikom, którym chciało się tu przyjść, a niejednokrotnie przejechać setki kilometrów" - Podsumowali prowadzący
Po oficjalnym przywitaniu rozpoczęły się konkursy dla publiczności. Wiele śmiechu wzbudziły eksponaty, które należało przypasować do odpowiednich zwierząt. "Kto mi powie czyje to poroże?" - pytał Krzysztof Kelman. "Czy ktoś przypadkiem ma na imię Daniel???"
Całość dopełnił fire show - teatr ognia - rozświetlający mrok nocy. Igrające ze sobą ogniki jakby hipnotyzowały. W połączeniu z muzyką nie chciało się od nich oderwać oczu. Ci, co spać nie mogli, oglądali zdjęcia i słuchali niezwykle ciekawych opowieści Michała Łukasiewicza z jego wyprawy po Argentynie.
Motywem przewodnim tegorocznej imprezy było hasło: „Co piszczy nie tylko w trawie”, które nawiązuje do prowadzonej w tym roku w płockim ZOO, kampanii ochrony przyrody. Jej celem jest bliższe poznanie i ochrona rodzimych gatunków roślin i zwierząt, żyjących w lokalnych ekosystemach. W nawiązaniu do tej kampanii w wyzaczonym miejscu ustawiono stanowisko przywabiające owady, przy którym można było "na żywo" obserwować nocnych gości.
Przedstawiliśmy również zagrożone gatunki zwierząt, które zostały uratowane dzięki ogrodom zoologicznym.
Ma to ogromne znaczenie dla podejmowanych prób reintrodukcji. Ogrody zoologiczne na całym świecie realizują obecnie ponad 1000 projektów ochrony gatunków w środowisku naturalnym. Przykładem jakim w tym zakresie może pochwalić się płockie ZOO są: osły somalijskie, oryksy szablorogie, lwiatki złote czy szpaki balijskie.
Najmłodsi uczestnicy mogli do woli szaleć w Parku Linowym ZOOLANDIA. Gdy zapadł zmrok w uczestnicy spacerowali z latarkami po ZOO. Mimo późnych godzin nawet maluchy nie okazywały zmęczenia. Emocje związane z ZOONOOOCĄ nie pozwalały im tak łatwo zasnąć.
Poranny wschód słońca oraz energiczna pobudka z trenerami z Płockiej Akademii Ruchu postawiły wszystkich na nogi. Ci, którym dopisało szczęście, wzięli udział w porannych karmieniach zwierząt pod okiem ich opiekunów.